In Memoriam
- Zbigniew Pasterski
- Henryk Koper
- Feliks Kochański
- Jerzy Łukasiak
- Tadeusz Grzegorzewski
- Jerzy Madeja
- Łukasz Borowiecki
- Ludwik Stasiak
- Ryszard Wójtowicz
- Ryszard Leszczyński
- Bohdan Henryk Kraśkiewicz
- Jacek Pok
- Franciszek Kowalski
- Richard Pyritz
- Andrzej Wójtowicz
- Franciszek Fudala
- Franciszek Gronowski
- Andrzej Podlasiński
- Zbigniew Delecki
- Roman Gawrych
- Grzegorz Kotyński
- Ryszard Kotliński
- Roman Kowalewski
Roman Kowalewski urodził się w Szczecinie w roku 1949, zmarł w Peru w 2024 roku. Był znakomitym wioślarzem, startował w barwach AZS-u Szczecin, Zawiszy Bydgoszcz i SKS Posnania. Uczestniczył w mistrzostwach świata i Europy, był medalistą mistrzostw Polski i olimpijczykiem z Monachium (1972).
Będąc wielkim przyjacielem młodzieży, po zakończeniu kariery zawodniczej, poświęcił się działalności trenerskiej i pracy na rzecz wioślarstwa. Był prezesem Klubu Sportowego AZS Szczecin, prezesem Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Towarzystw Wioślarskich i działaczem Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich. Przez wiele lat kierował Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Politechniki Szczecińskiej. Będąc członkiem Rotary Club Szczecin aktywnie uczestniczył we wszystkich akcjach charytatywnych podejmowanych przez klub. Przez blisko 15 lat był sekretarzem RCS, a w latach 2015 – 2016 prezydentem. W uznaniu jego zaangażowania i wkładu pracy w działalność Organizacji Rotary został uhonorowany najwyższym rotariańskim odznaczeniem Paul Harris Fellow.
Wspominają Koledzy z Rotary Club Szczecin…
Roman był moim nauczycielem WF w V LO w Szczecinie oraz podczas studiów na Politechnice Szczecińskiej, gdzie wkrótce stał się także moim trenerem wioślarstwa. Warto podkreślić, że większość treningów z naszą ósemką prowadził całkowicie charytatywnie!
Krótko po skończeniu studiów uruchomiłem drukarnię Rex-Druk, Roman został moim wspólnikiem i razem prowadziliśmy firmę przez prawie 25 lat, aż do jego odejścia na emeryturę.
Od drugiej połowy lat 90. byliśmy członkami Rotary Club Szczecin. Roman był moim nauczycielem, trenerem, wspólnikiem, ale przede wszystkim Wielkim Przyjacielem, z którego odejściem wciąż nie mogę się pogodzić.
Remigiusz Kowalski
Romek był prawdziwym wzorem człowieka, którego pasja i determinacja pozostawiły trwały ślad w sercach tych, którzy mieli zaszczyt go znać. Jego imponująca kariera sportowa, pełna sukcesów w wioślarstwie, budzi podziw i inspiruje kolejne pokolenia. Wielokrotny Mistrz Polski, wielokrotny uczestnik Mistrzostw Świata i Europy, a także uczestnik igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 roku. Jego osiągnięcia świadczą o nieustępliwości i wielkiej miłości do sportu.
Nie tylko jako zawodnik, ale również jako trener i działacz, Romek odcisnął piętno na polskim wioślarstwie. Jego praca w Klubie Wioślarskim AZS Szczecin, zarówno jako trenera, jak i prezesa, przyniosła niezliczone sukcesy i umocniła pozycję klubu w polskim sporcie. Jego pseudonim – „Kat” – mówił wiele o jego wymaganiach, ale także o dbałości o najwyższe standardy, które były podstawą jego działań. Był liderem, który potrafił zmotywować innych do przekraczania własnych granic. Równocześnie Romek był osobą pełną serca i życzliwości. Jako kolega i przyjaciel wyróżniał się otwartością, ciepłem i gotowością do pomocy. Jego obecność w Rotary Club, a także pełnienie funkcji Prezydenta w kadencji 2015/2016, świadczą o jego zaangażowaniu nie tylko w sport, ale także w życie społeczne i charytatywne. Mam osobisty i ogromny zaszczyt, że wprowadziłem Romka do naszego Klubu RC Szczecin.
Jego nagłe odejście w Peru było ogromną stratą dla nas wszystkich. Pozostawił po sobie pustkę, ale i niezliczone wspomnienia, które będą trwały w naszych sercach. Był człowiekiem, który na zawsze pozostanie wzorem pasji, przyjaźni i oddania w każdej dziedzinie swojego życia. Początek formularza
Na trzy dni przed odlotem do Peru, gościłem jeszcze Romka w moim mieszkaniu w Szczecinie z okazji okolicznościowego spotkania z Przyjaciółmi. Bardzo cieszył się na ten wyjazd. Niestety już tam został i nie zdążył przekazać nam swoich wrażeń i radości z tej podróży. Żegnaj Przyjacielu. [R.I.P].
Roman Rogoziński
Romek, olimpijczyk z Monachium. Najwyższy światowy poziom w sporcie. A mimo to zawsze miał czas, by dbać o kondycję fizyczną kolegów, amatorów z Rotary Club Szczecin. Na początek zorganizował nam siłownię. W sobotę o 8.00 rano. Dla niektórych z nas to był środek nocy, ale chodziliśmy i ćwiczyliśmy pod okiem naszego trenera Romka, który przygotował cały zestaw ćwiczeń, pilnował i ćwiczył z nami. Potem przyszedł czas na nordic walking. Też o ósmej rano dwa razy w tygodniu. Romek, mało to kto wiedział, był też instruktorem nordic walkingu. Nauczył nas chodzić z kijkami. Gdy był z nami, a nie daj Boże ktoś nas wyprzedził, w Romku budził się gen zwycięzcy. I nawet jak nas wyprzedzał ktoś trzy razy młodszy, profesjonalista Romek próbował go dogonić. Pewnie ten gen zwycięzcy pognał go do Peru do Machu Picchu i w Góry Tęczowe, tam już został.
Leszek Zdawski
Roman był dla mnie wyjątkowym kolegą, który zawsze witał się z uśmiechem. Jego życzliwe serce i gotowość do pomocy były nieocenione. Zawsze interesował się moimi problemami i projektami, oferując wsparcie. Był otwarty na moje pomysły i zawsze życzliwy w swoich opiniach. Jego empatia i zaangażowanie sprawiły, że był niezastąpionym przyjacielem.
Mariusz Zwierzyński
- Wojciech Czyżewski
Wojtek Czyżewski wstąpił do Rotary Club Szczecin w 1993 r. Był jego członkiem przez 33 lata. Już od początku swego członkostwa w klubie był bardzo aktywny. Przez kilka pierwszych lat był sekretarzem Klubu, by w roku rotariańskim 1998-1999 objąć funkcję Prezydenta. Podczas swojej prezydentury Wojtek zrobił wszystko, by każdy z nas w pracy dla klubu znalazł coś interesującego dla siebie. Trudno wyliczyć wszystkie sukcesy jego prezydentury, ale jednym z najważniejszych było powiększenie liczby członków o dziesięciu nowych kolegów.
Jednak Jego wielka i prawdziwa kariera rotariańska miała się dopiero zacząć. W kadencji 2006 -2007 został wybrany na Gubernatora Dystryktu 2230, który w tamtym czasie obejmował trzy kraje: Polskę, Białoruś i Ukrainę. Wybór ten nie był przypadkowy, ponieważ Wojtek od początku pracy w Rotary, w Klubie i Dystrykcie, dał się poznać jako niesamowicie kompetentny i merytoryczny człowiek, co zostało błyskawicznie zauważone w naszym Dystrykcie. Jego sukces był również wielką nobilitacją dla naszego Klubu. O tym okresie Wojtek później powiedział, że "to najbardziej ekscytujący i pracowity rok jego życia”. W ciągu jednego roku odwiedził jako Gubernator wszystkie kluby rotariańskie: 74 w Polsce oraz 46 w Białorusi i Ukrainie. W kolejnych latach Wojtek nadal był mocno zaangażowany w działalność naszego Dystryktu i Rotary International. Był trenerem Dystryktu, wielokrotnie przewodniczącym Komitetu do spraw Członkostwa oraz Komitetu Pozyskiwania i Angażowania Członków oraz oficerem Rotary International. W 2007 r. został Strefowym Koordynatorem Rozwoju Członkostwa w Rotary International, a w 2010 r. był trenerem gubernatorów elektów. Wtedy to wspólnie z żoną Danutą wyjechali do San Diego w Stanach Zjednoczonych, gdzie Wojtek szkolił gubernatorów elektów. Później tak o tym mówił: „ Niezapomniane wspomnienie, dla mnie Rotary jest jedyną w swoim rodzaju drogą do poznawania, przez pomoc innym, wspaniałego świata i jeszcze wspanialszych ludzi”.
Po tym długim, intensywnym i bardzo wyczerpującym okresie przyszedł czas na lekkie zwolnienie tempa i uspokojenie życia. Wojtek znowu mógł się cieszyć cotygodniowymi spotkaniami klubowymi. Miał wiele pasji. Jedną z nich była historia Szczecina. Był prawdziwą kopalnią wiedzy w tej dziedzinie. Często przygotowywał prelekcje dla całego naszego Klubu. Opowiadane przez niego historie zawsze były bardzo ciekawe i pełne szczegółów. Lubił dzielić się swoją bogatą wiedzą z tego zakresu, a my lubiliśmy Go słuchać.
W połowie ubiegłego roku dotarła do nas informacja, że Wojtek jest chory. Byliśmy przekonani, że są to chwilowe problemy, z których po jakimś czasie Wojtek wyjdzie zwycięsko i pojawi się znowu w Klubie. Rzeczywistość okazała się jednak bardziej tragiczna.
Wojtku, trudno jest nam wszystkim uwierzyć, że już nigdy nie pojawisz się na naszym spotkaniu klubowym, że już nigdy nie przygotujesz dla nas kolejnej ciekawej historii o Szczecinie, że nie będziesz mógł dzielić się z nami swoim bogatym międzynarodowym doświadczeniem rotariańskim.
Dzisiaj Twój cały Rotary Club Szczecin, który tak ceniłeś i kochałeś, żegna Ciebie w głębokim smutku i zadumie. Dziękujemy, że byłeś z nami. Dokonałeś przez 33 lata jako Rotarianin tak wiele dobrego, że pozostaniesz w naszej pamięci na zawsze.
Mirosław Moroz RCS
Za każdym razem na spotkaniu Klubu sprawdzam, czy jednak Go nie ma, zawsze był. Zawsze służył swoją skarbnicą wiedzy o Rotary. Jednak nie tylko. Był miłośnikiem historii Szczecina i Pomorza. Historii, którą socjalistyczna ojczyzna za wszelką cenę chciała zignorować. Teraz nadrabiamy zaległości.
Wojtek w ostatnich latach poszerzył naszą wiedzę o Kroniki Thietmara. Chociaż pisane przez niemieckiego kronikarza i biskupa, to stanowią ważne źródło informacji o naszych przodkach.
Kolejny z tematów Jego pogadanek na spotkaniach Klubu to mapa Lubinusa. Mapa księstwa Pomorskiego, która powstała w XVII wieku. Stanowi dorobek kartografii, ale być może przede wszystkim pomnik pracowitości. Ponieważ nie umiano dokonać pomiarów, to ekipa kartografa przemierzyła, za pomocą trójkąta mierniczego wszystkie drogi Pomorza! Zajęło im to trzy lata.
Ostatni z tematów pogadanek Wojtka o historii dotyczył lotnisk Szczecina. Trudno uwierzyć, że było ich aż sześć. W tym jedno, które zbudowano w celu złomowania samolotów wojskowych po pierwszej wojnie, gdy traktat z Wersalu nałożył na Niemcy obowiązek likwidacji lotnictwa wojskowego.
Trudno uwierzyć, że następnych pogadanek już nie będzie, że pozostały nam tylko wspomnienia o Wojtku.
Marek Wróblewski RCS